Pierwsza część co prawda jest brudna, okrutna, perwersyjna, mała wciąż biega w spódniczce, wciąż widać jej nóżki. Scena gdy rozkłada nogi na łóżku przed chłopakiem jest momentami przesadzona, ale w końcu chłopak musiał się jakoś napalić na dziewczynkę. Tak czy siak ten cały syf rekompensuje końcówka. Świetna postać murzyna - lekarza ciał i dusz, dzięki któremu bohaterka wyzwala się z uścisku doświadczenia gwałtu. Dzięki temu zaczyna nowe życie i podejrzewam, że wybacza swojemu oprawcy.
Jak dla mnie we wspaniały sposób przedstawiono pewien problem, ale przez większą część trzeba się namęczyć. Wszak dziewczyna pochodzi z patologicznej rodziny pełnej wariatów. Jak to w życiu bywa przykre zdarzenie powoduje, że dziewczyna decyduje się na nowe życie. Doświadczenie gwałtu otworzyło jej oczy, że świat w którym żyje wcale nie jest taki niewinny. W ostatniej scenie decyduje się zostawić "umierającą" rodzinę.
Ciekawy film, a jeśli chodzi o kontrowersje to może wynikać z tego, że ci przeciwnicy nie skupili się na wymowie ostatnich scen. naprawdę genialna scena gdy murzyn zaklina ją by wyszła z pustki i potem gdy wyzwala się poprzez śpiew - tu uwidocznił się talent Dakoty która w przyszłości będzie wielką aktorką.
No spoko, w większości się zgadzam z tym co napisałeś. Poruszyło mnie też aktorstwo Dakoty, jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że nie wiem co ten film miał mi pokazać. Czegoś mi w nim brakowało, jakby reżyserka chciała nam coś powiedzieć między wierszami, ale nie do końca się jej to udało.
Nie zrozumieliście filmu do końca....
To jest film o miłości do muzyki.Dakota traci tę miłość dlatego że podczas śpiewania swojej ulubionej piosenki zostaje zgwałcona.Potem cały czas kojarzy traumtyczne wydarzenia z jej ulubionym kawałkiem Elvisa-Hounddog...ktorym jest też tytuł filmu(przecież jest scena gdzie Lewellyn wpada w szał jak ojciec akurat puszcza ten utwór)...Murzyn pomaga jej zachowć tę miłość mimo zdarzeń ktore miały miejsce i nawraca dziewczynkę aby znowu się otworzyła nabrała pewności siebie i wróciła do tego co kocha i co czuje,czyli muzyki i śpiewania.Przy okazji dziewczynka pojmuje że świat nie jest taki kolorowy i że ludzie z ktorymi obcuje nie są tacy wspaniali itd itp...
Także w filmie nie brakuje niczego i reżyserka zgrabnie przedstawiła to co zamierzała, po prostu trzeba go tylko zrozumieć....7/10!
Dakota genialnie zagrała..jestem ciekaw czy w póżniejszych produkcjach filmowych równie dobrze będzie urzekać widzów.Gdyz wiadomo że dziewczynka grająca genialnie robi większe wrażenie niż genialnie grająca kobieta:)..
Nie no sorry, ale tak ciemna nie jestem i to co napisałeś to są rzeczy w tym filmie oczywiste. Więc łopatologiczne wyłuszczanie prawd oczywistych było zbędne. Mnie ponad to czegoś brakuje w tym filmie. Jest niepełny i tyle.
Nie wiem czy takie oczywiste,wiele osób powiedziało by że to film o gwałcie na małej dziewczynce....i streszczając go skupiali by się głównie na tym wątku nie dopatrując się głębszego sensu...Wiele osób także uznałoby że jest nudny słowami typu "nic sie nie dzieje zgwałcili tylko tę małą a tak to lipa"...więc SORRY <<JAŚNIE>> PANI...
OMFG. Po pierwsze nie wiem skąd wzięło ci się, że nie zrozumieliśmy filmu. Czy któreś z nas napisało cokolwiek do czego miałby się tyczyć twój pierwszy lub drugi post? Według mnie nie, <JAŚNIE> PANIE.
EOD
Wy chyba niektórzy jesteście pokręceni, to że małe dziewczynki biegają w spódniczkach to chyba normalne nie? I że widać im nóżki? Nienormalne jest to że ktoś patrzy na to inaczej niż na zwykłe dzieci, właśnie takie podejście pokazuje jak chore mają ludzie umysły, to że dziewczynka biega w sukience i majtkach, to chyba nie perwersja, i uważam że w scenie na łóżku też nie ma nic perwersyjnego , gdyby nie to, że wszyscy wiemy co sie później stanie. Gdyby tam była jej matka każdy uznałby to za dziecięce wygłupy. Włąsnie o to chodzi w tym wszystkim, że dla niej to zupełnie normalne i naturalne i bez podtekstów, ale niestety jej oprawca poczuł się tym podniecony. To, ze kogoś podniecają dzieci, to znaczy że źle jest z tym kimś a nie że jest coś nie tak z dziećmi.
W ogóle tylko totalni idioci uznają sceny w tym filmie za kontrowersyjne.
Ta scena gwałtu to popis głupoty producentów i kamerzysty, a nie jego fachu. Jedynie filmował jej głowę. :D
Dno i żenada.
w ogóle nie rozumiem twoje wypowiedzi nie ma nic związane z tym co jest napisane wyżej, chodziło mi tylko o gramatykę filmową