Bardzo się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam te wszystkie negatywne komentarze na temat ,,Brave". Mam 15 lat, poszłam na ten film z mamą i młodszą siostrą i od początku historia Meridy i Elinor zdawała mi się podobna do moich relacji z moją mamą. Od kłótni Meridy z matką do końca filmu płakałam ukradkiem, ta historia wywołała u mnie emocje, o których zapomniałam. Po filmie, podczas powrotu do domu starałam się nie patrzeć na mamę, bo bałam się, że zacznę płakać w tramwaju i wykrzyczę wszystko, o czym myślałam podczas oglądania, ale bałam się, że będą to puste słowa, patrząc na moje wcześniejsze zachowanie wobec matki. Tamtej nocy nie spałam, tylko rozmyślałam. Następnego dnia postanowiłam się zmienić. Chciałam też porozmawiać z mamą o tym, jak bardzo zrozumiałam swoje błędy, że chcę się zmienić, ale doszłam do wniosku, że najpierw skupię się na czynach, potem wytłumaczę mamie swoją przemianę. Na razie mi się udaje, teraz zbieram się na szczerą rozmowę mamą.
A może ten film także wam uświadomił coś BARDZO ważnego?
popieram całkowicie ;)
Po za tym dużo osób mówi, że małe dzieci się bały i nie dziwię się. Ten film animowany jest bardziej skierowany do dorastającej młodzieży, a nie dzieci i tu nie tylko chodzi o sceny z Mordu, ale też przesłanie, którego inni nie rozumieją.
Absolutnie dla dorastających. Język i zachowanie Meridy to kwintesencja 'niewypierzonego' zachowania, które pamiętam z lat, które nastąpiły po zasadniczo spokojnym wczesnym dzieciństwie, w którym planowało się kolor kafelków w kuchni przyszłego domu Miss Polonia z bogatym mężem i psem collie.