Film obejrzałem zupełnie przypadkowo. Jest taki trochę "babski", ale bardzo mi się podobał. Wiele się nie dzieje, smutne zakończenie znane jest prawie od początku ale mógłbym ten film oglądać jeszcze i jeszcze. Magia nie wynika z seansów spirytystycznych ale z fabuły, atmosfery i klimatu. Michelle Pfeiffer cudowna....
Michelle fantastycznie gra zmanierowaną i wyniosła panią z wyższych sfer.z dumą i podniesioną głową żegna się z nowojorskimi kręgami ,plajtując.
Nie oceniajmy zbyt szybko tej postaci, póki nie dotrzemy do końca tej tragikomedii podszytej wątkiem spirytystycznym (kot:).
świetna atmosfera absurdów, melancholijne...
reżyser/scenarzysta trochę przedobrzył, trochę za bardzo zapatrzył się na Wesa Andersona. Starano się to wszytko za bardzo ubarwić, wystylizować, koniec końców filmowi brakuje pewnej lekkości. Oczywiście sama postać grana przez Michelle Pfeiffer ma w sobie ten rodzaj czarującej manieryczności, która albo odrzuca albo...
więcejI tak pani wygląda"
To zdanie, zapamiętałam. Jest błyskotliwo - absurdalne. Na podobnym poziomie absurdu, który lubię, było jeszcze może ze dwa, trzy ... Ale nie pamiętam, więc chyba aż tak błyskotliwe nie były.
Historia o przemijaniu – niby. I o pogodzeniu się z nim – niby. Ale to wszystko miałkie i nijakie. A...
nie powala na kolana, nie zaskakuje, naciągane na siłę chce być śmieszna ta historia. Gdyby nie ta półka aktorska, to z inną ekipą byłby to film kategorii B. Słabo.
Dobry filmik - takie kino w stylu Woody Allena - to moje pierwsze skojarzenie po seansie - przyjemnie mi się to oglądało.Rewelacyjna Michelle Pfeiffer od pierwszej sceny - dawno nie widziałem jej w takiej formie - brawo.Na duży plus również bardzo dobrze napisane dialogi(przyjemnie się tego słucha),fajna ścieżka...