Dla mnie temat ataku na włoską mafię jest lekko naciągany. Włosi od stuleci nie potrafią sobie dać z nią rady a Denzel w pojedynkę rozprawia się z organizacją (a przynajmniej jej częścią). Wiem, że serce go bolało kiedy patrzył na krzywdę maluczkich jednak powinien brać pod uwagę możliwości własne i przeciwnika. W poprzednich częściach było to pokazane bardziej kameralnie ale odnoszę wrażenie że w tym przypadku to były trochę za wysokie progi, jak na jego nogi.